Najgorzej nie jest, ale mogło być lepiej. Czyli o bezrobociu w opolskim.

Last Updated: 2025-11-19By

Według danych Obserwatorium Rynku Pracy WUP w Opolu w październiku odnotowano w województwie opolskim bezrobocie na poziomie 6,2%. W stosunku do zeszłego roku jest to wzrost na poziomie 0,5 pkt procentowych. Na forum ogólnopolskim wypadamy ,,gdzieś po środku”. Najgorzej wypadają powiaty namysłowski, prudnicki oraz głubczycki – tam bezrobocie potrafi sięgać nawet 11%. Czy jest się czym martwić? Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy i co można zrobić, aby zmienić te dane?

Jak rynek zmieniał się na przestrzeni dekad?

Najwyższe bezrobocie wciąż rejestrowane jest w powiatach południowo-zachodnich i północnych województwa opolskiego, zwłaszcza w powiatach głubczyckim, prudnickim i namysłowskim. To obszary, które historycznie zależały od kilkunastu dużych zakładów przemysłowych oraz lokalnego przetwórstwa rolnego; po transformacji ustrojowej w latach 90. i po kolejnych falach restrukturyzacji i prywatyzacji wiele z tych przedsiębiorstw albo upadło, albo znacząco zredukowało zatrudnienie. Przykłady z regionu pokazują skalę zmian: w Głubczycach istniały przez dekady Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego „Unia”, ważny pracodawca lokalny, których historia sięga XIX wieku, ale które utraciły dawną pozycję w wyniku restrukturyzacji przemysłu włókienniczego.

Podobnie w rejonie Krapkowic dużą rolę odegrał wielki zakład obuwniczy (fabryka ,,Bata”, następnie „Otmęt”), który przez lata dawał pracę tysiącom mieszkańców; jego restrukturyzacja i późniejsze przekształcenia miały bezpośredni wpływ na lokalny rynek pracy. Wiele wielkich kompleksów przemysłowych funkcjonujących w PRL, nie tylko w Opolu, ale i w mniejszych miastach regionu  zostało zamkniętych lub zredukowanych w latach 90. i 2000., co pozostawiło po sobie lukę zatrudnieniową trudną do wypełnienia. Z tej luki do dnia dzisiejszego wiele miejscowości jeszcze nie zdołało się odbić, zarówno społecznie jak i gospodarczo.

W Namysłowie przykład jest bardziej złożony: Browar Namysłów był przez stulecia nie tylko symbolem miejskiej gospodarki, lecz też stabilnym pracodawcą; decyzje koncernów piwowarskich w ostatnich latach (w tym plany ograniczeń produkcji lub jej zamknięcia) stanowią istotne ryzyko dla lokalnych miejsc pracy i pokazują, jak wrażliwy na decyzje inwestorów zewnętrznych jest rynek pracy w małych ośrodkach.

Dlaczego te upadki fabryk mają tak duże znaczenie dla dzisiejszego bezrobocia?

Po pierwsze, w małych miastach przemysł był często monoekonomicznym motorem [obszar, który opiera swoją gospodarkę tylko na jednej branży – przyp. autor], czyli jeden duży zakład oznaczał tysiące stanowisk bezpośrednich i kolejne w firmach kooperujących. Gdy zakład zmniejszał produkcję lub likwidowano go w wyniku prywatyzacji/konkurencji zagranicznej, efekt mnożnikowy uwidaczniał się natychmiast: spadek popytu na usługi lokalne, mniejsza aktywność handlowa, odpływ młodych ludzi. Artykuły i przeglądy historyczne regionu dokumentują, że w Opolskiem istniały kiedyś zakłady o nazwach znanych w całym województwie (Otmęt, Unia, Welur i inne fabryki wymieniane w lokalnych retrospekcjach przemysłowych), których zmiana statusu poskutkowała wzrostem bezrobocia w latach 90. i pierwszych dekadach transformacji.

Drugim czynnikiem jest geograficzna peryferyjność: wiele z tych powiatów leży z dala od głównych szlaków komunikacyjnych i dużych aglomeracji (Opole, Wrocław, Katowice). Gorsze połączenia drogowe/PKS, słabsza infrastruktura kolejowa i mniejsza dostępność publicznego transportu ograniczają możliwości dojazdu do miejsc pracy i zwiększają koszty rekrutacji dla inwestorów. W efekcie inwestorzy preferują lepiej skomunikowane lokalizacje, a małe powiaty „zostają” z niewielką bazą firm, często promującą sezonowość zatrudnienia (rolnictwo, czasami turystyka). Tym bardziej zaskakujące jest, kiedy powiaty decydują się o kolejnych cięciach w wystarczająco już ograniczonych połączeniach…

Trzecim, długotrwałym zjawiskiem jest depopulacja i starzenie się: młodzież opuszcza te powiaty w poszukiwaniu edukacji i pracy (często już nie wracają), co zmniejsza pulę kandydatów. Mniejsza liczba osób w wieku produkcyjnym zmienia strukturę rynku pracy, z jednej strony statystyka bezrobocia może nie rosnąć gwałtownie, bo ubywa potencjalnych pracowników, ale z drugiej tworzy to deficyt kompetencji i hamuje rozwój nowych branż. Ten proces ma swoje korzenie w restrukturyzacji lat 90., kiedy likwidacja miejsc pracy z jednoczesnym brakiem natychmiastowej alternatywy zmusiła młodych do migracji.

Czwartym czynnikiem na współczesnym etapie jest struktura gospodarki lokalnej. Wysoki udział małych rodzinnych firm, rolnictwa i mikroprzedsiębiorstw. Takie struktury są podatne na sezonowość i oferują ograniczone możliwości zatrudnienia o stałym wymiarze godzin. Dlatego nawet jeśli w gminie funkcjonuje kilka sukcesywnie rozwijających się mikrofirm, skala tych miejsc pracy rzadko rekompensuje utratę setek etatów po jednym fabrycznym zakładzie.

Co zrobiono i co można robić dalej?

Historyczne doświadczenie pokazuje, że krótkoterminowe instrumenty (staże, bony, dotacje na przyzakładowe szkolenia) pomagają, ale nie są wystarczające. Potrzebne są działania systemowe: reprofilowanie regionów (np. rozwój przetwórstwa rolnego w rejonach o silnych tradycjach rolniczych), inwestycje w infrastrukturę komunikacyjną, promocja stref inwestycyjnych i oferty ulg podatkowych skierowanych do firm skłonnych ulokować tam produkcję, a także programy przyciągające powrotnych migrantów i specjalistów (np. wsparcie start-upów, dopłaty do mieszkań, programy relokacyjne). Równocześnie konieczna jest praca z edukacją zawodową tj. klasy patronackie, programy stażowe łączące szkoły z lokalnym biznesem by zapobiec zjawisku „brain drain” i dopasować kompetencje do realnych potrzeb pracodawców.

Podsumowując: wysoki poziom bezrobocia w wybranych powiatach Opolszczyzny to mieszanka historycznych upadków dużych zakładów, późniejszej niewłaściwej reakcji strukturalnej, peryferyjności komunikacyjnej i procesów demograficznych. Przykłady takich fabryk ilustrują, że skutki transformacji z lat 90. są wciąż odczuwalne i wymagają przemyślanej, długofalowej odpowiedzi publicznej i samorządowej.

Dlaczego spada bezrobocie?

Dane nie są najgorsze, kiedy spojrzy się na ogólną tendencję bezrobocia np w porównaniu z rokiem 2015. Wtedy poziom bezrobocia o podobnej porze roku wynosił ponad 9%

Warto jednak zaznaczyć, że ogólny spadek bezrobocia w regionie w ciągu dekady wynika z kilku kluczowych zmian. Po pierwsze, demografia. Liczba osób w wieku produkcyjnym w województwie opolskim systematycznie się zmniejsza. Według Urzędu Statystycznego w Opolu na koniec 2024 roku grupa w wieku produkcyjnym (18–64 lata mężczyźni, 18–59 kobiety) wynosiła 545,5 tys. osób, co oznacza spadek o 1,3% względem roku poprzedniego. Dodatkowo, struktura wieku ludności regionu jest coraz starsza, udział osób w wieku poprodukcyjnym (65+) rośnie, w 2024 roku stanowił 21,5% populacji województwa. To zjawisko starzenia się oraz ubytek osób w wieku produkcyjnym wpływa też na obciążenie demograficzne – współczynnik ten pod koniec 2024 roku wyniósł 71 osób nieprodukcyjnych na 100 osób produkcyjnych, wobec 70 rok wcześniej.

Po drugie, w wielu obszarach województwa rozwija się logistyka, przetwórstwo spożywcze i przemysł produkcyjny, napędzane przez inwestycje krajowe i zagraniczne, co zwiększa popyt na pracowników i tworzy nowe miejsca pracy. Niekoniecznie też pracujemy w tej samej miejscowości, w której mieszkamy. Zjawisko tworzenia się tzw ,,sypialni” jest coraz częstsze, ludzie kupują domy np w Gogolinie gdzie koszty metra kwadratowego oraz utrzymania są tańsze i dojeżdżają do pracy np do Opola.

Po trzecie, ważną rolę odegrał napływ pracowników z Ukrainy, który – szczególnie w okresach niedoboru siły roboczej – pozwolił firmom utrzymać działalność i unikać redukcji. Choć ciężko precyzyjnie oszacować liczbę migrantów na poziomie wojewódzkim w oficjalnych raportach Urzędu Statystycznego w Opolu, ich obecność w regionie i na rynku pracy jest potwierdzana w wielu analizach migracyjnych oraz raportach firm rekrutacyjnych i naukowych.

Najgorzej nie jest, ale mogło być lepiej – i to jest najważniejszy wniosek.

Opolskie nie znajduje się dziś w grupie województw najbardziej dotkniętych bezrobociem, ale też trudno mówić o spektakularnym sukcesie. Na tle kraju pozostajemy w okolicach średniej, co samo w sobie nie jest powodem do dumy, lecz raczej sygnałem do refleksji: jak znaleźliśmy się w tym miejscu i co zrobić, by utrzymać korzystny trend spadkowy, a nie tylko „dryfować” wraz z ogólnopolską koniunkturą.

Klucz jest prosty, choć niełatwy w realizacji: jeśli nie postawimy na młodych i nie zatrzymamy ich w regionie, wkrótce skończą nam się opcje. To właśnie młode pokolenie generuje innowacje, przyciąga inwestycje prywatne i tworzy nową siłę roboczą, trzy fundamenty, bez których nie ma mowy o zdrowym lokalnym rynku pracy. Żaden samorząd nie zbuduje trwałego rozwoju, jeśli będzie ograniczać się wyłącznie do inwestycji infrastrukturalnych czy utrzymywania tradycyjnych instytucji. To jest potrzebne, ale niewystarczające.

Współczesna atrakcyjność miejscowości nie opiera się już tylko na tym, czy stoi w niej duża firma, czy funkcjonuje szpital, ani nawet na tym, czy obok biegnie obwodnica. To wszystko stanowi podstawę, lecz prawdziwy magnes dla ludzi  i dla przedsiębiorców leży gdzie indziej. Atrakcyjna miejscowość to taka, w której „coś się dzieje”: działa nowoczesna kultura, są miejsca spotkań, klubokawiarnie, przestrzenie publiczne zaprojektowane z myślą o mieszkańcach, a przede wszystkim dostępna komunikacja publiczna i jasna wizja rozwoju. To tam ludzie decydują się zostać, tam chcą pracować, tam zakładają firmy i rodziny.

Jeśli więc Opolskie chce realnie konkurować o mieszkańców, inwestorów i specjalistów, musi zrozumieć, że przyszłość regionu nie zależy już od jednego dużego pracodawcy czy przemysłowej tradycji, lecz od jakości życia, którą jesteśmy w stanie zaoferować. Im szybciej wprowadzimy tę zmianę myślenia, tym większa szansa, że za kolejne dziesięć lat będziemy nie „średni”, ale naprawdę silni — demograficznie, gospodarczo i społecznie.

Autor: Amadeusz Hoffman